środa, 30 października 2013

Akcja Maliny -Pazdziernik miesiącem maseczek -Ziaja maska oczyszczająca z glinką szarą

Hej kochani:)

Październik się kończy więc przyszedł czas na przedstawienie Wam ostatniej  maseczki w ramach akcji
Październik miesiącem maseczek;);)

Akcja Maliny

Tym razem sięgnęłam po - ZIAJA MASKA OCZYSZCZAJĄCA Z GLINKA SZARĄ DO CERY MIESZANEJ,TŁUSTEJ I TRĄDZIKOWEJ.




Skład: Aqua, Canola Oil, Cetearyl Ethylhexanoate, Kaolin, Octyldodecanol, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Cetyl Alcohol, Glycerin, Hydrogenated Coco-Glycerides, Polyacrylamide, C13-14 Isoparaffin, Laureth-7, Dimethicone, Titanium Dioxide, Saccharomyces/Zinc Ferment, Allantoin, Panthenol, Xanthan Gum, Propylene Glycol, Diazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Parfum, Buthylphenyl Methylpropional, Sodium Hydroxide.

Skład nie jest fenomenalny( tak jak chyba w wszystkich maseczkach Ziaji) nawet podobny do niedawno opisywanej Ziaji Anty Stres z glinką żółtą

Na pierwszych miejscach mamy:
Canona Oil czyli olej rzepakowy który odżywia i zmiękcza naskórek
Ceteryl Ethylhexanoate - środek natłuszczający,nawilżający
Kaolin - glinka biała.porcelanowa,zawiera wiele mikroelementów i sole mineralne.Wchłania sebum a zawarty w nim glin powoduje ściąganie porów.

Maseczka zamknięta w 7ml saszetce.Taka ilość wystarcza mi na ok 2- 3 użycia.




Co myślę?
Maseczka ma gęstą konsystencję która bez problemu rozprowadza się na twarzy a nie z niej spływa.Ma bardzo delikatny zapach.Po przyschnięciu na twarzy nie tworzy na skórze skorupy ani nie powoduje jej ściągnięcia.Zmywa się bez problemu,skóra jest zmatowiona,nawilżona oraz oczyszczona choć nie jest to oczyszczenie fenomenalne.Nie oczyszcza dokładnie moich porów choć z drugiej strony ciężko mi znaleźć maseczkę która by dała sobie z nimi radę więc ogólnie jestem z niej zadowolona choć mnie nie zachwyciła.


Jakie są Wasz top-maseczki?;)



                                   MOJE ROZDANIE TRWA;)
MOJE ROZDANIE;)
ZAPRASZAM;)

Fitomed żel ziołowy do cery tłustej

Hej kochani;)

Za oknem pogoda barowa więc dla poprawy nastroju skrobię kolejny pościk;)

FITOMED ŻEL DO MYCIA  CERY TŁUSTEJ  Z MYDLNICĄ LEKARSKĄ wpadł w moje łapki po przeczytaniu o nim wielu pozytywnych opinii.W ostatnich miesiącach postanowiłam zmienić swoją pielęgnację twarzy i wyeliminować kosmetyki zawierające alkohol i inne chemiczne składniki na rzecz kosmetyków o prostym,ziołowym delikatnym składzie.

Żel ziołowy do cery tłustej (Mydlnica lekarska) 200 ml

OPIS PRODUCENTA:

Składniki ziołowe: wyciąg z korzenia mydlnicy lekarskiej, liścia szałwii, liścia melisy, liścia oczaru wirginijskiego, koszyczka nagietka.
Właściwości: wytwarza łagodną, swoistą dla mydlnicy lekarskiej pianę.
Działanie: ma dobre właściwości oczyszczające, lekko ściąga rozszerzone pory, zapobiega zbyt szybkiemu przetłuszczaniu się skory.

Żel Fitomedu zachęcił mnie do zakupu względnie dobrym składem bez dodatku alkoholu oraz niską ceną ok 9zł choć ja go kupiłam w doz za ok.12zł

Żel mieści się w prostej przezroczystej buteleczce z białą etykietą z koszyczkiem ziół na obrazku.




Mieści w sobie 200ml żelu o brązowym zabarwieniu i słodkawo ziołowym zapachu



Posiada wygodny dozownik z dzióbkiem dzięki któremu możemy pobrać właściwą ilość żelu.
Gęstość płynu  także jest dobra nic nam nie przecieknie przez palce podczas aplikacji



Skład chociaż nie najgorszy nie zachwyca aż tak bardzo

INCI: Aqua, Saponaria Officinalis Root Extract, Salvia Offi-cinalis Extract, Melissa Officinalis Extract, Hamamelis virginiana Leaf Extract, Calendula Officinalis Extract, Coco Glucoside, Sodium Laureth Sulfate, Cocamide DEA, Cocamidopropyl Beta-ine, Glycerin, Trilaureth-4-Phosphate, Cytric Acid, Parfum, Dmdm Hydantoin, Methylisothiazolinone, Methylchloroisothiazolinone


Na pierwszych miejscach w składzie plasują się:

Aqua - woda

Herbal Extract - ekstrakty ziołowe:
Mydlnica lekarska,szałwia,melisa,liść oczaru,nagietek

Potem jest już nieco gorzej:

Coco glucoside - łagodna substancja biodegradowalna ,usuwa zanieczyszczenia ze skóry i włosów
Cocamida DEA - substancja myjąca,bezpieczna z minimalnym stężeniu
Cocamidopropyl betaine -detergent,substancja myjąca
SLS -detergent ma właściwości silnie myjące i pieniące;(
Propylene Glicol -opinie są różne ale faktem jest że ten składnik może podrażnić oczy

Ostatnie pozycje listy zajmują konserwanty i substancja zapachowa choć pomiędzy nimi zabłąkała się jeszcze gliceryna;)
Glicerin - hydrofilowa substancja nawilżająca

Staram się zwracać większa uwagę na skład kosmetyków tym bardziej tych do twarzy ale zachęcona pozytywnym opiniami stwierdziłam -Raz kozie śmierć!!!
I kupiłam ten żel;)
I nie żałuje;)

Co o nim myślę???
Żel dobrze się pieni,jest bardzo wydajny,gdyż wystarczy jedna kropla do umycia całej twarzy.Zapach jest także przyjemny,nie drażniący. Działanie żelu jest dla mnie zadowalające,dobrze oczyszcza moją skórę z zanieczyszczeń i sebum,nie powoduje u  mnie  uczucia ściągniętej skóry.
Nie zauważyłam znacznej poprawy cery lub jej pogorszenia gdyż sam żel do mycia cudów nie zrobi na mojej tłuściochowatej twarzy ale czego więcej wymagać od takiego produktu.
Ma dobrze oczyszczać cerę nie podrażniając jej i tutaj żel z  mydlnicą lekarską spisuje się bardzo dobrze, nie mam po jego zużyciu żadnych negatywnych odczuć i z chęcią kiedyś do niego wrócę;)

A co Wy myślicie o tym żelu? Używałyście go??


Przypominam o moim trwającym rozdaniu;)
Baner na pasku bocznym;)
ZAPRASZAM;)


wtorek, 29 października 2013

Nowa współpraca i odwiedziny listonosza;)

Hej kochani;)

W Bingo Spa ruszyła 5  edycja współpracy w blogami w której biorę udział:)
W ramach współpracy dostałam próbki kosmetyków do testów

bingospa-baner-250x300.jpg




 1.Koncentrat cynamonowy kofeinowy z papryką   20g
 2.Serum kolagenowe brzuch,uda ,pośladki 10g
 3.Krem na cellulit i rozstępy 10ml
 4.Delikatnie złuszczający krem z kwasami AHA  5g ,który właśnie testuję:)

Nie wiem w jakim stopniu będę w stanie powiedzieć coś o tych produktach ze względu za niewielką ilość próbek ale trudno;( :)

Kolejne październikowe odwiedziny mojego listonosza przyniosły mi :

Henne ze sklepu POLE HENNY  na allegro za  ok 25zł
Hennowanie odbyło się w niedzielę o efektach powiem Wam na dniach:)



Do koszyka powędrowały także


1.Kamuflaż Makeup  Factory zakupiony za śmieszną cenę 5.50 + przesyłka;)
2.Revlon Colorstay 180 za 33zł
3.Odlewka mojego ulubieńca ELDW tym razem w kolorze SAND za 30zł

Zakupy uważam za udane:)

Pozdrawiam i przypominam o trwającym rozdaniu;)






czwartek, 24 października 2013

Akcja maliny-Październik miesiącem maseczek -Gabinetowa maseczka algowa

Hej kochane:)

Kolejny dzień borykam się z problemami z netem i to po raz kolejny:(
Nie wiem ile dni to jeszcze potrwa ale znowu trafia mnie szlag!!!
Niestety złośliwości rzeczy martwych na razie nie przeskoczę, muszę je cierpliwie przeczekać.
Udało mi się nawet połączyć z siecią chwilowo więc na szybko skrobię kolejną notkę w ramach  AKCJI PAŹDZIERNIKOWEJ MALINY;)

Akcja Maliny

Przy niedawnej wizycie w sklepie zielarskim wpadła mi w oko GABINETOWA MASECZKA ALGOWA DO CERY TŁUSTEJ KOLAGEN+ PROFESSIONAL SPA która  jest przeznaczona do cery trądzikowej.

Ma za zadanie :
-odblokować pory
-oczyścić skórę
-likwidować niedoskonałości
i zapobiegać nawrotom trądziku



 Maseczka zamknięta w 100g saszetce z zaciskiem do ponownego zamykania.

W środku znajduje się jasno niebieski proszek od sporządzania maseczki (tutaj wpada w zieleń w innym oświetleniu).Zapach jest delikatny i bardzo przyjemny:)


Po połączeniu maseczki z wodą otrzymujemy taką niebieską papkę


którą od razu po połączeniu z woda  lub ewentualnie hydrolatem nakładamy na twarz.

Dlaczego pośpiech jest wskazany?
Ponieważ po chwili maseczka  tężeje i nie jesteśmy w stanie nałożyć jej na twarz.Ja własnie tak przeciągnęłam aplikacje i musiałam wyrzucić już przygotowaną maseczkę bo przypominała jaką gumę albo zimny kisiel i nie nadawała się już do niczego:(
Musiałam na szybko znowu wymieszać porcję z woda i od razu pędzikiem nałożyć ten budyń  na twarz





Po paru minutach maseczka zaczyna przysychać na twarzy tworząc na niej skorupko-maskę


Schody zaczynają się podczas zmywania maseczki po około 20 minutach. Nie można nawet nazwać tego zabiegu zmywaniem gdyż nasza maska przyjmuje formę  maseczki peel-off.
Należy ściągać ją z twarzy po kawału,odchodzi płatami większymi lub  mniejszymi.
Należy uważać aby nie zatkać sobie odpływu bo wszystko zostaje w umywalce i chyba lepszym rozwiązaniem jest użycie miski i wylanie tych resztek za okno lub do toalety.

Gdy już przejdziemy ta małą gehennę ze ściąganiem tej maski z twarzy naszym oczom ukazuje się:
-dobrze oczyszczona z sebum 
-napięta
-nawilżona
skóra:)

EFEKT
Jest faktycznie dobry,aż czuć tą czystość na twarzy bez uczucia ściągnięcia cery,pory nawet są dobrze oczyszczone co w moim wypadku nie jest tak prostą sprawą,buzia wygląda na zdrową i wypoczętą,zaczerwienienia są zredukowane,buzia gładka i nawilżona i co najważniejsze dobrze oczyszczona:)
Maseczka kosztuje 7.50 więc i cena jest zachęcająca za 100 g produktu.

Jedynie sama aplikacja jest trochę męcząca ale jeśli się dobrze zorganizujemy to idzie to przeżyć:)
Ja byłam trochę zaskoczona podczas pierwszego jej  stosowania bo nie spodziewałam się takiej formy tej maseczki ale teraz już wiem jak mam z nią postępować:)

Ogólnie maseczce algowej daje mocną 3+ za dobre efekty ,odejmuje trochę za tą uciążliwą aplikacje:(

A Wy używałyście maseczek algowych?


Pozdrawiam dziewczyny i przypominam o trwającym rozdaniu -baner po prawej;)
Zapraszam;)

















piątek, 18 października 2013

Wariacje pazurkowe;)Very me i lakier pękający:)

Hej kobietki.

Za oknem buro,smutno i deszczowo więc jest wprost idealna aura do siedzenia w ciepłym domku  przy komputerze i czytania Waszych postów,których jest tyle że za wszystkimi nie nadążam,ale staram się jak mogę:)

W między czasie postanowiłam Wam pokazać efekt na paznokciach  po połączeniu dwóch lakierów.
Lakierki wpadły w moje łapki na rozdaniu  i idealnie się z sobą zgrały.
Chciałam przetestować ten pękający efekt na pazurkach i tak bezmyślnie nałożyłam sobie te dwa lakierki i okazało się,że oba tworzą na paznokciach ciekawy duet choć lakier u mnie nie wytrzymuje dłużej niż jeden dzień a potem zaczyna odpryskiwać ale to tak szybki sposób na ozdobienie paznokci ,że nawet mi to nie przeszkadza :)



Oriflame Very Me 1 Pink - jasny, zgaszony róż.Łatwo się go  nakłada na paznokcie,już jedna warstwa daje ładne,porządne krycie.Schnie w miarę szybko,trzeba odczekać z 3-4 minutki przed nałożeniem na wierzch lakieru pękającego.




Lakier pękający  zwany  The One Polish Crackle  jest  w odcieniu ciemnej zieleni której na zdjęciu bardzo nie widać,raczej wydaje się że wpada w niebieski,może to coś podobnego do seledynowego odcienia,sama nie wiem.Brak jakiejś numeracji więc ciężko stwierdzić dokładnie co to jest za kolor.





Ma wygodny pędzelek,po nałożeniu podkładu czyli Very Me nakładamy na wierz lakier pękający i gotowe po chwili zaczynają pojawiać się na paznokciach dziwne wzroki.
Bardzo fajny efekt.Zauważyłam że najlepiej nałożyć jedną cienką warstwę tego lakieru ,jedno maźniecie pędzelkiem,wówczas wzorki wychodzą ładniejsze.Lakier zasycha trochę dłużej od Very Me,lepiej trochę poczekać  aby się nie rozmazał choć nie jestem zbyt cierpliwa jeśli chodzi o takie rzeczy,do lakiero-maniczki mi daleko  ale jakoś wytrwałam;)

Oto efekt na pazurkach











Efekt bardzo  mi się podoba,łatwy sposób na wzorki na pazurkach,bardzo mi to odpowiada :)

 Rach ciach i gotowe:) To jest to;)


A Wam podoba się taki efekt na pazurkach?

Słonecznego weekendu Wam życzę kobietki:)

Przypominam o trwającym rozdaniu - baner na pasku bocznym;)

czwartek, 17 października 2013

Akcja Maliny-Październik miesiącem maseczek-Apis Maseczka z minerałami z Morza Martwego

Hej,hej

W ramach akcji - Październik miesiącem maseczek,przyszedł czas na recenzję następnej maseczki:)

Akcja Maliny

Tym razem mój wybór padł na MASECZKĘ OCZYSZCZAJĄCO-WYGŁADZAJĄCĄ FIRMY APIS Z MINERAŁAMI Z MORZA MARTWEGO.

Maseczkę dostałam w formie testerka w ramach współpracy ze sklepem Balm Shop jako miły dodatek do zamówienia;)

Balm Shop




Jest błotną emulsją na bazie czarnego błota z Morza Martwego, która jest skoncentrowaną substancją bogatą w minerały, kaolin i składniki aktywne niezbędne w stymulowaniu metabolizmu komórkowego. Głęboko oczyszcza usuwając martwe komórki naskórka (naturalny peeling), wygładza, zwęża rozszerone pory, poprawia mikrokrążenie i kondycję skóry, łagodzi stany zapalne. Może być stosowana przy trądziku młodzieńczym. Maseczka polecana jest szczególnie do cery tłustej, trądzikowej, mieszanej, szarej z rozszerzonymi porami.

  


Maseczka błotna firmy Apis ma zwartą,dosyć gęstą oraz suchą konsystencję w kolorze szarym.Ma w sobie malutkie białe drobinki kaolinu,lekko wyczuwalne na skórze.Zapach jest wyczuwalny,dla mnie bardzo przyjemny.;)




Aqua, Dead sea mud, kaolin, cetearyl alcohol&ceteareth 20, zinc oxide, stearyl alcohol, aloe, glycerin, propylene glycol, potassium alum, grape seed oil, mineral oil, almond oil, chestnut extract, allantoin, ginkgo biloba extract, parfum, benyl alcohol, methylchlorosothiazolinone, methylisothiazolinone


Skład maseczki jest średni ,choć na pierwszych miejscach znajdziemy tutaj najlepsze składniki


 Dead see - minerały z Morza Martwego które dogłębnie oczyszczają cerę oraz stosowane są także na całe ciało czy włosy

Kaolin - inaczej glinka biała zawiera w swoim składzie bogactwo mikroelementów takich jak krzem,glin,żelazo,wapń,magnez,cynk oraz sole mineralne.Wchłania sebum oraz ściąga pory.

Za nimi mamy:

Cetearyl Alkohol - emolient,zapobiega w kosmetyku odparowywaniu wody  z powierzchni,pośrednio nawilża przez co zmiękcza i wygładza skórę.Stosowany na skórę w stanie czystym może sprzyjaj powstawaniu zaskórników.

Cetearet 20 - substancja myjąca usuwa zanieczyszczenia z powierzchni skóry i włosów

Zinc oxide - w kosmetykach stosowany jako filtr UV a także stosowany przy cerze tłustej i trądzikowej jako substancja matująca.

Stearyl Alcohol - emolient,alkohol stearylowy -tworzy warstwę  okluzyjną , zabezpiecza skórę przez odparowywaniem wody z powierzchni przez co kondycjonuje skórę i włosy,zmiękcza i wygładza.

Aloe- aloes o działaniu przeciwbakteryjnym,ściągającym,nawilżającym,ujędrniającym.

Glycerin - substancja nawilżająca


 Po rozprowadzeniu na twarzy daje nam od razu matowe,lekko suche wykończenie,. Maseczka po zastygnięciu nie ściąga nam twarzy,jedynie lekko przysycha i wnika w głąb skóry.
Na początku po aplikacji możemy odczuwać małe mrowienie na twarzy które po chwili ustępuje.

Maseczka zmywa się łatwo,bez żadnego problemu.Po jej zmyciu skóra jest ładnie odświeżona,czysta,oczyszczona z zanieczyszczeń,wygładzona.Nie wysusza skóry a przeciwnie nawilża ją. Zauważyłam że tendencje do wyciągania krostek na wierzch co nie każdemu może się podobać ale dzięki temu pomaga nam w oczyszczaniu skóry.;)


Maseczka bardzo mi odpowiada,sprawdziła się na mojej skórze choć nie powala idealnym składem

Daje 4/5;)


Przypominam o trwającym rozdaniu:)Baner na pasku bocznym;)
Zapraszam serdecznie;)

środa, 16 października 2013

Divaderme Lash extender rzęsy w butelce

Hej kobietki;)

Przy moich ostatnich zakupach do mojego koszyczka wpadł produkt o wdzięcznej nazwie Lash Extender rzęsy w butelce;)
Natknęłam się na ten wynalazek na Waszych blogach i postanowiłam zaszaleć i go wypróbować:)






Rzęsy w butelce znajdują się w przezroczystym,szklanym opakowaniu o poj.9ml  podobnym do tuszu do rzęs z końcówką w kształcie spiralki także kojarząca się  z mascarą;)


W środku nie znajdziemy żadnej cudownej odżywki jedynie malutkie czarne celulozowe włókienka które mają nam zagęścić i przedłużyć nasze rzęski:)




Skład tego produktu jest ciekawy bo mamy tutaj ekstrakt z karczocha,pantenol,ekstrakt z bazylii,witaminę E,tokoferol.

Aplikacja naszych włókienek jest prosta ale należy nabrać  trochę wprawy bo można się nimi lekko upaćkać;)
Rzęsy w butelce nakładamy zawsze na wytuszowane mokre rzęsy,ruchem zygzakowatym tak jak tusz.Najlepiej wtedy patrzeć w dół i trzymać poziomo lusterko wtedy nadmiar włókienek spadnie nam na lusterko a nie do oka.Po aplikacji znowu tuszujemy rzęsy aby włókienka nam się utrwaliły.
A resztki włókienek które mogły nam się osadzić na czy pod  oczami  ściągamy z twarzy,można do tego użyć załączonego do zestawu pędzelka,ja akurat go nie miał po prostu palcami lub chusteczką czy zwykłym pędzelkiem strącam włókienka z twarzy.
Należy uważać przy aplikacji bo gdy trochę włókienek wpadnie nam do oka to nie jest za bardzo przyjemne.Najlepiej jest go używać przed wykonaniem makijażu twarzy.Ja zaczynam od korektora,potem oczy ,tusz,extender i na końcu nakładam podkład i puder;)

Efekty są chociaż wciąż mam do nich mieszane uczucia.Wydaje mi się że także dużo zależy od tuszu którym pomalujemy rzęsy,dobrze jej gdy jest faktycznie mokry wówczas włókienka lepiej się od niego przyczepiają.
Rzęsy w butelce potrafią zagęścić i przedłużyć nam nasze rzęsy ale efekt nie jest aż tak spektakularny jakby można się było tego spodziewać po danym produkcie.Raz efekt jest bajeczny a innym razem jakoś go nie dostrzegam.Dużo zapewne zależy także od długości i stanu naszych rzęs.
Włókienka sa nawet trwałe,utrzymują się na rzęsach cały dzień,choć mogą się troszeczkę obsypać ale nieznacznie.Nie ma problemów z ich zmyciem z oczu.
Czy odżywiają rzęsy?
 Nie wiem ale patrząc na skład to krzywdy nam nie zrobią;)

A efekty?
Same zobaczcie czy widać różnicę;):)

z lewej oko z dodatkiem Lash Extender    
 z prawej  oko z  tuszem Gosh Growth

                                                                               
      


        


        


Rzęsy w butelce Divederme to taki sobie gadżet do zabawy w domu,gdy mam trochę więcej czasu na makijaż.Ogólne nie żałuje tego zakupu,ten gadżet zawsze mi się przyda w mojej kosmetyczce na jakieś specjalne okazje ale czy bym go kupiła ponownie to nie wiem tym bardziej że cena jest dosyć wysoka,ja zdobyłam go za 45zł a w  tej cenie można już kupic dobry  tusz do rzęs.

Przypominam o moim rozdanku;)

POZDRAWIAM:)



wtorek, 15 października 2013

Gosh Growth mascara stymulująca wzrost rzęs

Hej kobietki;)
Przyszedł czas na recenzję tuszu wydłużającego  Gosh Growth Allongeant który dodatkowo ma wpływać na porost naszych rzęs:)Producent zapewnia że efekty będą już widoczne po 2 tygodniach używania;)
Jednym słowem marzenie większości kobiet;)Nie dość że mamy mascarę to dodatkowo możemy wpłynąć na kondycję swoich rzęs;)

O tej mascarze dowiedziałam się na blogu u Kaczmarty,która była z niego bardzo zadowolona i faktycznie oglądając zdjęcia jej rzęs  po użyciu tej mascary efekt jest przepiękny choć trzeba tu podkreślić że Kaczmarta została obdażona przez Matkę Naturę długaśnymi rzęsiskami czego jej bardzo zazdroszczę:)

Akurat trafiłam mi się okazja zakupu tego tuszu w okazyjnej cenie jedynie za 28zł;)
Mascarę stosuję od ponad miesiąca czasu więc co nie co mogę Wam o niej opowiedzieć;)

Mascara Gosh Growth zawiera związek SYMPEPTIDE XLASH aktywujący rzęsy do wzrostu oraz wzmacniający ich strukturę.

Mascara zamknięta jest w ładnym,smukłym,czarnym  opakowaniu zamykanym na klik (potem nie słychać już tego klikania ale czuć taki przeskok podczas zamykania)Mam odcień black.





Gumowa szczoteczka ma trochę dziwny kształt,jest spłaszczona i ma wypustki o różnej długości ale dzięki temu dosięga nawet do najmniejszych rzęsek;)






Moje odczucia po mięsciącu stosowania sa jak najbardziej pozytywne;)
Przy pierwszych użyciach nie potrafiłam dobrze manewrować tą szczoteczka więc efekt był dość mizerny i przyszło pierwsze rozczarowanie.
Pomimo tego postanowiłam się zaciąć i testować dalej i z dnia na dzień efekt był o niebo lepszy.Mascara świetnie wydłuża nam rzęsy, gumowa szczoteczka ładnie je rozczesuje więc nie są pozlepiane tylko  pięknie rozdzielone choć wymaga to trochę manewrowania tą szczoteczką ;)
Tusz daje na rzęsach głęboką czerń z czego jestem bardzo zadowolona. Z czasem lekko gęstnieje w opakowaniu ale nie wpływa to porażająco na aplikacje.
Jesli chodzi o pogrubienie to nie pogrubia jakość rewelacyjnie ale efekt jest widoczny na rzęsach,są pięknie podkreślone.
Nie podrażnia oczu,nie miałam po jego aplikacji czy przy zmywaniu żadnego pieczenia oczu czy podrażnień a mam dosyć wrażliwe oczęta;)
Tusz utrzymuje się na rzęsach cały dzień bez obsypywania się czy kruszenia.
Łatwo się zmywa praktycznie każdym płynem,nie mam  z tym żadnego problemu.
Nie jest to wersja wodoodporna więc należy uważać podczas deszczowych dni o czym świadczą moje małe wodne testy:)




Co do efektu wydłużenia rzęs to muszę stwierdzić że jestem mile zaskoczona.
Efekt po miesiącu używania faktycznie jest choć może nie tak spektakularny jakby można sobie to wyobrażać.
Ciężko by mi było to uchwycić na fotce więc jej nie robiłam ,mogę Wam jedynie powiedzieć co zaobserwowałam;)

Faktycznie już po 2 tygodniach rzęsy zaczęły inaczej się układać tak jakby były lekko uniesione ku górze a raczej mam proste,krótkie i cienkie rzęsy.
Po miesiącu  zaczęłam zauważać że są trochę dłuższe,bagatelka parę milimetrów może 2-3 ale  co już jest wielkim sukcesem.
Widać jakby trochę ściemniały i zrobiło się ich więcej,zauważyłam przyrost drobnych włosków.
Nawet dolne rzęsy  sa bardziej zarysowane i wydłużone;)
 I to nie tylko efekt zauważalny po makijażu tą mascarą Gosha ale także gdy wracałam próbnie do swoich starych  tuszów widać jest że efekt na rzęsach jest lepszy niż kiedyś;)

A oto efekty na rzęsach;)












Jestem bardzo zadowolona z zakupu tej mascary bo dotąd żadna inna nie pomogła mi dbać o moje rzęsy i sprawiać że będą zdrowsze, ładniejsze a na dodatek będę miała ich wiecej na oku:)Warto ją wypróbować;) W sprzedaży jest takze serum z tej samej wersji które dodatkowo ma wspomagać wrost naszych rzęs także w nocy ale na to serum jeszcze sie nie pokusiłam;)
Jedynym minusem tej mascary jest jej wysoka cena sięgająca nawet i 70zł ale warto jest jej szukać w niższych okazyjnych cenach nawet na allegro;)

Pozdrawiam ;)

Przypominam o trwajacym rozdaniu;)


ZAPRASZAM KLIK